Bohdan Smoleń – takiego Cię zapamiętam
Odszedł szczon z naszej eki…
Mimo, że urodzony w Bielsku-Białej w 1947 roku, to ciężką pracą zasłużył sobie w Poznaniu na miano prawdziwego Poznaniaka. Od lat siedemdziesiątych związany jest z tym miastem, tu wraz z Zenonem Laskowikiem tworzył legendarny kabaret Tey.
W 1983 roku został “nagrodzony” przez kierownika Wydziału Kultury KC PZPR zakazem wykonywania zawodu, za unikalny monolog “Aaa tam, cicho być!”.
Pierwszy raz usłyszałem go w programie “Z tyłu sklepu” i jako dziecko, czy później młodzieniec, zawsze zastanawiałem się jak to jest, że zawsze przyjmuje rolę ofiary, tego gorszego, prostszego, że mu z tym do twarzy, że jak taki spaniel puszcza smutne oczko spod swoich poskręcanych włosów. Zawsze chciałem go bronić, nawciskać Laskowikowi, coś zrobić. Dziś, jako “starszak” wiem, że Bohdan był po prostu skromnym człowiekiem, że ta rola świetnie do niego pasowała. Swoje skrzydła rozwijał wcielając się w epokową Panią Pelagię.
Mimo, że jest gwiazdą, jego życie aż do samego końca było skromne. Po 1988 roku usunął się w cień, by zająć się dwójką swoich synów. W połowie lat dziewięćdziesiątych nagrał trzy płyty disco polo, a w życiorysie pojawiło się też sporo ról kinowych i telewizyjnych.
Od 2007 roku poświęcił się założonej przez siebie fundacji “Stworzenia Pana Smolenia” dzięki której mógł nieść pomoc dzieciom niepełnosprawnym, udostępniając zabiegi hipoterapii.
Niestety już rok później rozpoczął swą długą walkę o odzyskanie utraconego zdrowia, by ostatecznie zostać pokonanym 15 grudnia 2016 roku.
Opowiedział o sobie refleksyjnie w wywiadzie udzielonym dwa lata temu dla TVP, tu jego fragment:
Dla mnie Bohdan Smoleń na zawsze pozostanie Polską, polskim obywatelem, Polakiem, który w ciężkich czasach zniewolenia wobec ZSRR znajdował w smutku dnia codziennego swoje wewnętrzne szczęście i wolność myśli. Dorastając żyłem jego słowami i przekorą…
Dziękuję Ci i do zobaczenia…