Pan prezes chce wiedzieć kto dzwoni.
Zdarzało wam się zadzwonić w nocy do prezesa i przez chusteczkę powiedzieć zmienionym głosem, że jest głupi?
No to teraz Pan prezes zrobił ustawę tak dobrą, że kolejne rządy nie będą chciały się z niej wycofać…
Nieszczęsna ustawa antyterrorystyczna, bo o niej tu mowa, jest oczywiście konieczna, ale – jak wszystko w ostatnich miesiącach – była pisana na kolanie, w przerwie między lekcjami klasy gimnazjalnej.
Skupię się jednak dziś na jednym aspekcie, a inne poruszę przy kolejnych okazjach.
Mianowicie – imienna rejestracja telefonicznych kart SIM.
To już jest wymóg i o tym trąbią już od miesięcy operatorzy sieci komórkowych. Dla nich to też wielki egzamin, gdyż zweryfikują się liczby ich lojalnych i prawdziwych użytkowników.
Tymczasem skupmy się na nas…
Ostateczny dla nas termin przyznania się do winy mija pierwszego lutego 2017. Do tego czasu musimy stawić się na komendzie milicji obywatelskiej, wróć! w punktach rejestracji, którymi są salony operatorów, ale również kioski Ruchu czy poczty.
Do rejestracji stawiamy się z dowodem osobistym lub paszportem oraz kartą sim lub jej numerem (nie numerem telefonu). Pan rząd potrzebuje od nas wiedzieć jak się nazywamy i jaki mamy pesel, bo jak będzie chciał wiedzieć jaki mamy sekretny składnik babki świątecznej, to go pozna. Tu odsyłam Was do innej kontrowersyjnej ustawy z zapisami na temat metod prowadzenia podsłuchu i rozliczania się z tych działań przed odpowiednimi resortami.
No OK, już wiemy, że nasz przepis musimy chronić bardziej… Powiecie no dobra, ja nie muszę iść się rejestrować, bo płacę abonament, albo mam mix’a i oni już mają moje dane. To prawda – Ty nie musisz iść, ale 27 milionów kart jest w systemie prepaid (na doładowanie), w tym moja i my musimy – więc pochyl się nad naszym cierpieniem…
Poza nami lokalsami, problem zahaczy też o turystów, którzy również będą musieli się zarejestrować. Prawdę mówiąc nie wiem, jak obejdą problem wymaganego numeru pesel.
Oczywiście ważnym jest również to, że karty sim przeznaczone wyłącznie do przesyłu danych, również będą rejestrowane. Co to da w praktyce? A da na przykład możliwość sprawdzenia o czym myślisz, jeśli nieopatrznie skomentujesz wygląd kota narodowego, obronisz byłego prezydenta, albo na poważnie zabierzesz się za rozwiązanie tajemniczego wątku zaginięcia księżyca.
Prepaida używam – po pierwsze dla wygody, a także dla spokoju. Nie lubię zobowiązań, ani też zbytnio się opowiadać co robię i z kim (jak moja Mama za często wypytywała to się usamodzielniłem). Prepaidy też kupowałem jak Babcia szła do szpitala. Przed jesienią wpadłem na stację paliw by na szybko kupić kartę dla Babci właśnie. Karta trafiła do telefonu, telefon naładowany – co do licha? – nie działa?! “W wyniku… bla, bla… idź się zarejestrować skurczybyku!”. No to się spóźniłem dzień, bo jeszcze na pocztę trzeba było iść… A teraz karta, mimo że w śmietniku, wisi na moim nazwisku, a wcale jej nie chcę – bo po co mi ona.
No dobra, ale dzięki tym wykwintnym zabiegom, położymy kres terroryzmowi, najpewniej światowemu!
A “G” prawda – jedynym terrorystą, który nam “zagrażał” w przeddzień wklejenia nam tej badziewnej ustawy był bombiarz, naszej krajowej produkcji, co jak kukułcze jaja podrzucał “bombowe” siatki w miejsca, które dobrze widać. Wszyscy się w telewizorach napatrzyliśmy na tego “kryminalistę” – no trzeba Polskę naszą chronić przed zalewem… czegoś tam…! Później się dowiedzieliśmy że chodzi o muzułmanów – no ale dziś nie o tym…
No i teraz ci terroryści, dzięki tej ustawie, to już zupełnie staną się bezbronni, nie będą mogli przywozić do kraju kart, które bez rejestracji kupuje się choćby u sąsiadów, ani radiotelefonów nie będą mogli używać, ani też telefonów satelitarnych nie będą mogli, no maili to już zupełnie nie będą mogli wysyłać, już szczególnie w szyfrowanych sieciach wirtualnych. No zupełnie bezbronni się staną. I jak jeszcze wyjadą na te nasze drogi i pogubią się w gąszczu znaków, na ulicach o drogę przecież nie spytają, bo wpierdol zaraz ich dopadnie w bramie… No i tak ten cały światowy terroryzm wpadnie w tą naszą czarną dziurę głupoty i zassie go do cna…
Protest powiecie – nie dam się zarejestrować! Na takich jak Ty mają proste rozwiązanie – 1 lutego numer zamilknie i co z tego, że masz go od dziesięcioleci… W szeregu zbiórka, kolejno odlicz!
Mimo, że operatorzy prześcigają się w promocjach, by w gąszczu niedomówień i nieporozumień przejąć klientów od konkurencji, ja czekam do samego końca. Na diabła potrzebne mi 50GB danych do szaleństwa trwającego zaledwie 30dni, skoro przeciętnie przejadam 1GB, takimi ochłapami mnie nie skuszą…
Ja…
Ja siedzę cichutko i w duchu liczę, że może odwołają rząd i unieważnią wszystko co narobił od początku kadencji…
Smutna prawda jest taka, że nikt tego nie odwoła, ani za tej, ani za innej kadencji…
Ani jedna, ani druga opcja polityczna nie będzie chciała tego odkręcić…
Wiedza skarbem tak cennym, że nikt nie będzie chciał już nam tej prywatności zwrócić…